Ascot Premium Hotel

Legendy krakowskie - ważne miejsca w Krakowie

10.10.2022

Kraków słynie z ogromnej ilości ważnych historycznie i kulturowo zabytków. Na porządne zwiedzanie stolicy Małopolski potrzeba na pewno przynajmniej kilku dni. Można przejść Kraków standardową trasą, ale ciekawym pomysłem jest również opracowanie nieco bardziej nietuzinkowego planu zwiedzania. Alternatywą dla „odhaczania” miejsc z przewodnika jest spacer szlakiem legend. Zobacz, jakie miejsca z legend w Krakowie warto zobaczyć!

Legenda o smoku wawelskim i dzielnym szewczyku

To bez wątpienia najbardziej znana krakowska, a może i polska legenda. Prawie każdy zna opowieść o wawelskim smoku, który straszył mieszkańców i ział ogniem. Pokonał go dzielny Szewczyk Dratewka, który zabił barana, wypchał go siarką i smołą, a następnie podrzucił pod smoczą jamę. Potwór, aby ugasić pragnienie, tak długo pił wodę z Wisły, aż pękł. Wielka była radość krakowian, a szewczyk ze skóry zabitego smoka wykroił wiele par butów. Według legendy, do dziś można je kupić w Sukiennicach!

Smocza Jama znajduje się na Wzgórzu Wawelskim, a tuż obok niej stoi rzeźba Smoka Wawelskiego. Żeby sprawdzić, czy rzeczywiście wciąż można kupić buty wykrojone przez Dratewkę trzeba wybrać się na Rynek Główny, bo tam znajdują się Sukiennice.

Legenda o hejnale mariackim

Będąc na Rynku Głównym warto zasłuchać się w melodię dobiegającą z wieży Bazyliki Mariackiej. Jest to hejnał mariacki, grany co najmniej od XIV wieku. Prosta melodia oparta na zaledwie pięciu dźwiękach ma jedną charakterystyczną cechę – urywa się nagle. Jej historia jest piękna i wzruszająca, ponieważ opowiada o hejnaliście, który widząc z wieży nacierających na miasto Tatarów zaczął grać, by ostrzec ludność. Swoją misję wypełnił, został jednak zabity przez najeźdźców. Zginął, ugodzony strzałą, trzymając w rękach swoja trąbkę.

Legenda o Wandzie, co nie chciała Niemca

Ta opowieść także należy do czołowych krakowskich legend. Żeby zobaczyć kopiec Wandy trzeba wybrać się do Nowej Huty. Nie wiadomo, kiedy go usypano, ale legenda wiąże jego powstanie z księżniczką Wandą, która nie chciała poślubić niemieckiego księcia Rydygiera, by nie oddawać kraju pod obce panowanie. Książę zagroził, że jeśli Wanda nie zgodzi się zostać jego żoną, najedzie polskie ziemie. Wanda zamiast małżeństwa wybrała więc śmierć, rzucając się do Wisły. Chcąc uczcić bohaterstwo księżniczki, naród usypał jej kopiec. W 1890 r. postawiono na nim pomnik.

Legenda o żółtej ciżemce

W 1867 r., w czasie prac konserwatorskich w kościele Mariackim, za ołtarzem Wita Stwosza odkryto zakurzony żółty trzewik. Jak taki niecodzienny przedmiot tam się znalazł? Legenda głosi, że należał do Wawrzka, wiejskiego chłopca, którego marzeniem było zostać rzeźbiarzem. Raz tak pochłonęło go rzeźbienie w znalezionym kawałku drewna, że zapomniał o Bożym świecie i nie zauważył, że krowa, której pilnował, zniszczyła zboże na polu proboszcza. Bał się Wawrzek do domu wrócić i uciekł w las. Zgubił drogę i próbując się odnaleźć doszedł aż do Krakowa. Tam spotkało go wielkie szczęście, bowiem przygarnął go kanonik, który poznając się na talencie chłopca oddał go na naukę do mistrza Wita Stwosza. Talent Wawrzka docenił sam król Kazimierz Jagiellończyk i podarował chłopcu wymarzone żółte trzewiczki. Niestety, chłopiec nie cieszył się nimi zbyt długo. Chciał je włożyć na uroczystość odsłonięcia ołtarza, ale malując jedną z jego rzeźb zgubił jeden bucik, który spadł za ołtarz.

Legenda o Panu Twardowskim

Postacią nierozerwalnie związaną z Krakowem jest Pan Twardowski. Do dziś nie wiadomo, czy była to postać fikcyjna, a może rzeczywista? Jedno jest pewne – spacerując ulicami Krakowa, nie sposób nie poczuć jego obecności! Twardowski pracował nad wynalezieniem kamienia filozoficznego, który umożliwiłby przemianę wszystkiego w złoto, odmładzał i leczył choroby. Aby to osiągnąć, podpisał cyrograf z diabłem, któremu miał w Rzymie ofiarować duszę. W zamian diabeł spełniał wszystkie jego życzenia. Nie był wcale taki chętny Twardowski, by spełnić obietnicę daną diabłu! Pewnego dnia trafił jednak do karczmy "Rzym" i gdy diabeł sięgał już po jego duszę, Twardowski wskoczył na koguta i wzbił się w niebo. Do dziś tkwi na Księżycu, ale że tęskni za Krakowem, spuszcza na ziemię pająka, który przynosi mu ploteczki od krakowskich kwiaciarek.